Herbaciany Elementarz

O „formacji” herbaciarza słów kilka

Dłuuugo zbierałam się do tego wpisu. Z jednej strony bo jest on bardzo subiektywny, z drugiej strony cały czas docierały do mnie nowe infomacje i pomysły. Jednak w końcu zdecydowałam się na przelanie przemyśleń na papier (na bity?:) I mam nadzieje wywołanie konstruktywnej dyskusji. Zapraszam!

 

Czy herbaciarz musi się uczyć?

 Pamiętam, że gdy po raz pierwszy poproszono mnie o przygotowanie wpisu na temat herbaty w głowie obijała mi się tylko jedna myśl: ALE JA NIC NIE WIEM I NIE MAM WYKSZTAŁCENIA. Dostałam odpowiedź: Proszę się nie martwić, chyba nikt nie ma. Jednak nie wydało mi się to do końca prawdą. Zaczynając swoją drogę z herbatą szybko przekonałam się, że bez samozaparcia i nauki za daleko nie zajdę. Herbata jest tak rozległą dziedziną, że nie da się zgłębiać jej tajemnic bez nieustannego poszerzania wiedzy i to nie tylko jeśli chodzi o samą herbatę, ale też kontekst kulturalny, język, biologię czy historię.

Co rusz w świecie herbaty pojawia się a to nowa odmiana a to nowa metoda produkcji a to ktoś na nowo odkryje coś co przestało być w użyciu wiele lat temu. Chcąc “specjalizować się” w jakiejkolwiek herbacie trzeba przecież “ogarnąć” świeże zbiory by móc je porównać z poprzednimi. Jednym słowem, jeśli chcemy zacząć przygodę z herbatą, nie mamy innej możliwości jak tylko uczyć się. Sama herbata nam w tym pomoże, bo znana jest ze swoich właściwości wspomagających skupienie;)

Tao

 Nauka samemu czy w grupie?

             Podobne pytanie odnośnie picia herbaty padło na jednym z naszych internetowych spotkań. Nie było jednoznacznej odpowiedzi. Jak jest z nauką? Niektóre rzeczy można przyswoić jedynie samemu (na przykład nikt za nas nie nauczy się trzymać czajników ani nasypywać herbaty) inne jedynie w grupie. Obie formy mają swoje plusy i minusy, również każdy z nas przez swoje usposobienie lepiej się czuje samemu lub w grupie. Czy każda grupa nas czegoś nauczy? Według mnie tak. Niezależnie czy jesteś początkujący czy zaawansowany w materii herbacianej jeśli pozostaniesz otwarty na wiedzę zawsze wyniesiesz coś dla siebie. Poniżej lista znanych mi możliwości nauki herbacianej.

 W pojedynkę:

 

  1. Picie jak największej ilości najróżniejszych herbat. Zarówno tych z niskiej jak i wysokiej półki. Dlaczego? Bo jeśli nie spróbujesz złej herbaty nie docenisz tej dobrej. Jeśli nie spróbujesz herbaty źle przygotowanej, nie docenisz dobrego parzenia.
  2. Parzenie jak największej ilości herbat i to na najróżniejsze sposoby. Eksperymentowanie z herbatami to chyba jedna z moich ulubionych form nauki. Nie wyjdzie Ci raz, dwa, trzy, ale za czwartym być może odkryjesz niesamowitą metodę parzenia danej herbaty.
  3. Literatura herbaciana. Choć dobrych książek o herbacie nadal jak na lekarstwo zawsze znajdzie się coś ciekawego. Nawet jeśli znajdziesz błąd w książce (co się niestety zdarza) to też jest forma nauki.
  4. Blogi herbaciane. To prawdziwa kopalnia wiedzy. Od wiedzy bardzo specjalistycznej po taką na poziomie początkującym. Warto “śledzić” te które najbardziej nam odpowiadają. No i warto też takiego prowadzić:D
  5. Herbaciane fora internetowe. Można na nich znaleźć ciekawe informacje, zapytać, czy wymienić się opiniami.
  6. Kanały na youtube. Od polskich poprzez angielskie po chińskie, japońskie i koreańskie. Znajdziemy tam nieml wszystko- od opisów planatcji, instruktażu parzenia, opisów degustacji poprzez filmy dokumentalne na temat herbaty.
  7. Strony branżowe herbaciarni i sklepów z herbatą. Choć nadal jest to na porządku dziennym, że ten czy inny serwis po prostu kopiuje informacje jeden od drugiego, można znaleźć też solidniejszą wiedzę na temat herbaty.
  8. Kursy online. Można przez nie zdobyć na przykład tytuł herbacianego sommeliera, ale o tym więcej nieco później.
  9. Magazyny online o herbacie. Szukając można znaleźć i takie. Przykładem jest chociażby Global Tea Hut czy Tea Journey.
  10. Wizyty w sklepach i herbaciarniach. I tak jak wcześniej, polecam pochodzić po takich różnego sortu, żeby można było wyrobić sobie swój własny pogląd i nauczyć się rozpoznawać to co ma dla nas wartość.
  11. Podróże. Do krajów herbacianych, na plantacje, tam gdzie herbata jest obecna od zawsze. Nie tylko pouczające ze strony herbacianej ale i kulturowej i turystycznej.

_EWA7014_ps

 

W grupie:

 

  1. Festiwale i targi herbaty. Wspaniała okazja by poznać innych herbaciarzy, podpatrzeć jak parzą herbatę inni jakich się używa naczyń, jakie mają sekrety. Można podpytać, porozmawiać a nawet coś zaparzyć samemu.
  2. Grupy herbaciane, stowarzyszenia, kolektywy. Według mnie jest to jedna z najlepszych opcji nauki w grupie. Picie herbaty, rozmowa, nauka i wymiana opinii. Bardzo inspirujące spotkania owocujące ciekawą wiedzą od osób, które również są zakręcone herbacianie.
  3. Warsztaty herbaciane, kursy herbaciane, szkoły herbaciane. Można znaleźć i takie oferty. Osoby, które o herbacie wiedzą dużo w systematyczny sposób nam tą wiedzę przekażą i wyjaśnią wszelkie wątpliwości.
  4. Na forach, w grupach dyskusyjnych. W grupie zawsze można porównać wrażenia z parzenia, podyskuywać, która metoda jest najlepsza i czy rzeczywiście czas którego użyliśmy to dobry pomysł.

_EWA0054_h

 

“Profesjonalny herbaciarz- herbaciarz specjalista”

 

Odkąd zaczęłam zgłębiać świat herbaty coraz częściej zuważałam pewien rozdźwięk albo nieścisłość. Kto to jest profesjonalny/certyfikowany/wyspecjalizowany herbaciarz?  I jak go rozpoznać? Według mojego wyobrażenia i w skrócie: to osoba która ma wiedzę i wie jak ją wykorzystać.

Zamieszanie pojawia się kiedy usiłuję się zagłębić w temat. Bo jest przecież sprzedawca lub właściciel sklepu z herbatą, jest osoba pracująca w herbaciarni, jest też sommelier (kiper) herbaciany, są też nauczyciele ceremonii herbacianych (lub drogi herbaty). No i co z plantatorami herbaty- to też przecież profesjonaliści.  Poza tym można znaleźć także osoby profesjonalnie zajmujące się medytacją i herbatą czy kuchnią i herbatą. No i gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie i dla osób pijących herbatę? Na swojej drodze poznałam już bardzo wiele osobników mniej lub bardziej związanych z herbatą, mniej lub bardziej profesjonalnych. I nadal mam probem z określeniem siebie w tym uniwersum.

Można przecież zostać kiprem/somelierem herbacianym, ale czy to znaczy, że jest się profesjonalistą w innch dziedzinach? Albo jeśli się jest ekspertem w ceremonii to czy jest się też profesjonalistą w uprawie? I czy jest jakaś wyższość jednego nad drugim? (To takie pytanie czy jest gdzieś jakaś forma “Ultimate herbaciarz” I jeśli tak, to jak ona wygląda?) Kto ma prawo uważać się za herbacianego profesjonalistę? I czy Ci profesjonaliści mają monopol na ustalanie zasad parzeń, kanonów smaków czy mód na herbaty? Czy powinniśmy dążyć do takiej specjalizacji?

_DSC8775

 

Kursy, kursy i kursy

 

Te wszystkie przemyślenia wypłynęły w zasadzie z moich mniej lub bardziej pozytywnych doświadczeń ze światem herbaty w Hiszpanii. Przez trzy lata zmienił się on diametralnie, jednak nie jestem pewna czy na dobre. Można zrobić kurs “wprowadzenie do herbaty”, można zrobić kurs “someliera” i mieć oficjalny papier od Szkoły Herbacianej. Wszystko płatne (i to sporo), a materiał… no cóż powiem tyle, że jeśli jesteście pilnymi poszukiwaczami herbaty na własną rękę to wcale Wam taka szkoła nie jest potrzebna. Najbardziej za to zastanawia mnie jak można wydawać certyfikaty someliera/ kipra herbacianego po tygodniowym szkoleniu online. Kto jest w stanie stwierdzić czy już dobrze przygotowałeś herbatę, czy smak który opisałeś to rzeczywiście ten a nie inny, czy wogóle jesteś w stanie rozpoznać herbatę zieloną od białej bazując jedynie na konferencji internetowej? Tak naprawdę ile jest warte takie zaświadczenie o ukończonym kursie? W Hiszpanii zauważyłam “trend”, który nie do końca mi się podoba. Jakakolwiek forma nauki herbaty jest słono płatna i wychodzą z niej “specjaliści” i osoby „bio-eko-organic”. Mam wrażenie, że środowisko herbaciane w Polsce, choć istnieją podziały zawodowe, jednak wykształciło swojego rodzaju solidarność i wiedzą dzieli się bardzo chętnie nie ograniczając jej jedynie do subskrybentów czy uczestników kursu. A może właśnie lepiej by było, gdyby wiedza ta była płatna, elitarna? Utworzyłaby się elitarna grupa “specjalistów herbacianych”? A może lepiej herbatę zgłębiać w przyjaznym środowisku, gdzie każdy uczy się od każdego, bo wszyscy rozumieją, że tak rozległej dziedziny jak herbata nie można dominować na wszystkich polach?

108_FFC_062015_EwaKowalik

 

Nie wiem czy udało mi się dobrze przekazać to co chciałam, jednak jestem bardzo ciekawa Waszych opinii i przemyśleń. Czy wogóle uważacie, że nauka, szkoły, szkolenia są potrzebne? I jak wybrać te które oprócz pięknych ulotek zaoferują prawdziwą wartość? A może wogóle nie pownniśmy przejmować się tytułami, dyplomami tylko najspokojniej parzyć sobie herbatę?

Nadal nie wiem którą drogą podążać. A może znaleźć jakąś inną zupełnie swoją? A których rzeczy chcielibyście Wy się nauczyć, dowiedzieć?

 

_EWA6242

12 myśli na temat “O „formacji” herbaciarza słów kilka

  1. No dobra. Ja napiszę dłuższą odpowiedz na to w formie wpisu u siebie też. Ale póki co w sumie jedno pytanie. Czy istnieje jedna droga herbaty? Jakby jest to pytanie do Twoich odpowiedzi o różnych herbaciarzach:-). Mam wrażenie ze moglibyśmy z tych skilli herbacianych zrobić takie kolo umiejętności herbaciarza i każdego oznaczać na nim. Bo niektórzy zaczynają od wyjazdu za granicę gdzie spotykają herbatę, inni nigdy nie przechodzą etapu herbat saszetkowych, a jeszcze inni mają pod ręką jakiegoś mistrza herbaty i ich nauka leci błyskawicznie (ale tylko w tym co ten mistrz umie). Pewnie im więcej bodźców tym szybsze to formowanie się herbaciarza. No i nie jest to chyba droga, którą kiedyś ma koniec?

  2. Ewo, świetny wpis – bardzo ważny bo porusza dylematy, z którymi czasami herbaciarz zmaga się sam. Żyjemy w tej części świata (mam na myśli Europę ;)), gdzie tradycja racjonalizmu i wiedzy (głownie eksperckiej) jest szalenie silna. Zapytanie o drogę, drogę herbacianą, którą się podąża jest w jakimś sensie przyznaniem się, że czegoś się nie wie… a przecież świadomość niewiedzy otwiera przed nami możliwość jej nabycia, rozszerzenia, pogłębienia. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zastanawiam się wielokrotnie nad pytaniami, które postawiłaś w tym tekście… Czy nauka, szkoły i szkolenia są potrzebne? Moim zdaniem tak. Wiedza jest bardzo ważna. Ale nie jestem przekonana do tytułów i dyplomów…no, chyba, że są honorowane przez szkoły, które kształcą herbaciarzy dla idei a nie dla własnego zysku; ale czy takie istnieją? Równolegle z wiedzą powinna iść praktyka; jestem jej ogromną zwolenniczką – parzyć jak najwięcej herbaty; eksperymentować z nią, poznawać jej różne oblicza w bezpośrednim kontakcie 🙂
    Zgadzam się również z Anią, która pisze, że dróg herbacianych jest wiele i każdy herbaciarz podąża własną; drogą, która nigdy się nie kończy…
    Ewo, dziękuję za Twój wpis 🙂

    1. 🙂 Cieszę się, że coś mi się udało wymyśleć.
      No właśnie mam problem/niepewność odnośnie kursów, które według mnie powinny być dla idei bardziej niż dla zysku. Oczywiście takich nie ma, jednak zastanawia mnie to, że tworzy się grupa „dyplomowanych” herbaciarzy, którzy zaczynają wyznaczać „trendy” zasady i to co dobre a co złe w herbacie. Każda droga jest dobra, a tu nagle pojawia się ktoś kto mówi, że jest tylko jedna i prawidłowa ścieżka (i najczęściej słono płatna).
      Mam nadzieję, że mimo wszystko duch herbaty jakoś to rozwiąże:D
      Zabieram się więc za część praktyczną i idę odkopać coś z zapasów herbaty:D

      1. Ja sobie myślę, że od tych, którzy twierdzą, że znają jedyną słuszną drogę herbaty i przekażą Ci tę tajemnicę za sowitą opłatą, należy jak najszybciej uciekać 😉 Udanego praktykowania 🙂

  3. Wydaje mi się, że intersowanie się herbatami to jednak dość niszowe zajęcie. Nie słyszałam o takim hobby dopóki nie trafiłam na twojego bloga. I jak przyznaję szczerze – wciąż uważam, że to dość niespotykane zajęcie.

    1. Ciesze sie wiec, ze trafilas w herbaciane strony:) Jest nas coraz wiecej i coraz latwiej szukac i zdobywac informacje, pic dobre i rozne herbaty. Witamy i mam nadzieje, ze zaprzyjaznisz sie z herbatami i tez odkryjesz ta przygode:)

  4. Ania: Ostatnio na przyklad z takimi wypowiedziami ktore na przyklad nadmiernie gloryfikuja jedna z drog, uznajac ja za jedyna i sluszna. Cos w stylu: ale jak to? Someliera nie chcesz zrobic??????? Moze to jest sprowadzanie innych na zla herbaciana droge?:)
    No i tez postawa: ale jak to pijesz torebkowe??!!! ja z torebkowymi to nie mam o czym gadac.. Moze to tez jest prezentowanie zlej postawy herbacianej? Takie dywagacje, bo tak jest w kazdym srodowisku- teoretycy vs praktycy i na odwrot i im podobne:)

    1. To ja uznaję za złą drogę herbaty, jeśli ktoś idzie taką i zaczyna z góry patrzeć na innych:P.

      Wiele już rozmów na ten temat mieliśmy w otoczeniu Zaparzaj!. Torebki czy herbaty aromatyzowane są głównie tym co wprowadza herbaciarzy dalej, tak, że zaczynają interesować się herbatami klasycznymi. I ja teraz po przejściu na klasyki mam problem z wieloma aromatyzowanymi herbatkami, które kiedyś lubiłam, bo wydają się sztuczne i przesadzone. Ale nie straciłam pamięci i wiem jak to było parę lat temu gdy je piłam:).

      Niedawno znalazłam bardzo fajny wpis, w którym autorka sugeruje żeby pominąć fazę torebek i aromatów. O ile możecie. Znajdźcie kogoś kto Was wprowadzi w klasyki. Ale autorka byłą świadoma tego, że większość osób idzie drogą przez właśnie te dwie fazy.

      Sama, dziś się zastanawiając, nie wiem czy bez poznania branży herbacianej i innych herbaciarzy zanurkowałabym w herbatę klasyczną tak szybko lub w ogóle. Oszczędnie pewnie zaczęłabym od tanich klasyków, a te często jakościowo nie przekonują w porównaniu do bazowanych na tych klasykach mieszanek. Słaba sencha vs mieszanka na słabej senchy…

      A co do sommeliera herbacianego to w Polsce tego jeszcze nie ma, ale trochę mi to pokazał artykuł, który już podsyłałam: https://www.worldoftea.org/problem-with-tea-sommeliers/

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.