Uncategorized · Wydarzenia herbaciane

Herbaciana inauguracja roku­- Herbata Noworoczna

Ten rok zaczął się dla mnie prawdziwie herbacianie. Dzięki energii i zaanagżowaniu Joli oraz życzliwości Roberta i Restauracji Onggi ( z Panem Kimem na czele) Nowy Rok zainaugurowaliśmy prawdziwym herbacianym spotkaniem.Wieczorową porą, nieco spóźniona dotarłam (wraz z Prywatnym Bratem) do restauracji­ galerii koreańskiej Onggi, w której to odbyło się też „herbaciane pożegnanie roku”. Za każdym razem gdy wchodzę do Onggi, to czymś mnie to miejsce zaskakuje. A to bardzo smacznym jedzeniem, a to ciekawymi dekoracjami, albo nowymi ponieszczeniami. Tym razem odkryłam rewelacyjne miejsce na spotkania herbaciane. Jeśli kiedyś będziecie w okolicy, koniecznie zajrzyjcie na Moliera 2:)

No właśnie, spotkanie noworoczne odbywało się w nieznanym mi do tej pory pokoju na dole.Pierwsze zdziwienie Prywatnego Brata­ ale tak na serio mam zdjąć buty?:)

Zdążyliśmy na pierwszą herbatę­ Joli i Agaty. Dziewczyny przygotowały wspólnie herbatę z Nepalu­ Gold Buds. Jola parzyła a Agata opowiadała. Efekt współpracy powalający. Wydaje mi się, że to dobre rozwiązanie, bo parzący nie rozprasza się opowiadając i na odwrót. Herbata Gold Buds jest herbatą przywiezioną przez Agatę z Nepalu. Jest to herbata czarna. Susz wyglądał bardzo ładnie.

_EWA0053_h

Robert zauważył, że widać w tej herbacie dobrze wykonaną pracę ręczną. Ciekawa również była historia opowiedziana o Nepalu i o tym jak herbata potrafi zbliżyć nawet obce sobie osoby. Napar bardzo mi smakował. Słodki i aromatyczny. Świetna czarna herbata!

_EWA0054_h

_EWA0056_h

_EWA0059_h

_EWA0061_h

Drugie parzenie było moim debiutem. Muszę przyznać, że gdy dowiedziałam się, że ma nas być ponad dwadzieścia osób, to miałam nieodpartą chęć ucieczki:) Ale raz kozie śmierć:)
Na swoje parzenie wybrałam „nieherbatę”, a zioło­ złocienia.
Skoro złocieniem zaczynałam herbatniczka to i pierwsze parzenie publiczne było złocieniowe. Niestety nie pamiętam smaku jaki  mi wyszedł, ale udało mi się nic nie stłuc ani się nie poparzyć, więc nie było źle.

_EWA0064_h

_EWA0070_h

Trzecia i czwarta herbata została przygotowana przez Anię z Morza Herbaty.
Blog Ani, jest jednym z pierwszych blogów herbacianych które poznałam i który przyczynił się do całej mojej herbacianej przygody, nie ukrywam więc, że bardzo się ucieszyłam z tego że w końcu zobaczę Anię na żywo i to w akcji:)
Ania przyszła ze swoim oryginalnie zapakowanym zestawem czarek, „niucharów” i podstawek. Starczyło niemal dla wszystkich. Obie zaprezentowane herbaty były specjalne, ze względu na obecność owadów w procesie ich powstania. Chodzi tutaj o sympatyczną muszkę: Jacobiasca Formosana, która podgryzając liście krzewów prowokuje obronę rośliny a co za tym idzie, zmianę smaku samej herbaty. Przy okazji mieliśmy możliwość usłyszeć legendę dotyczącą tego owada i herbaty. Podczas pierwszej gradacji owada, niemal wszyscy uprawiający herbatę poddali się i spisali ją na straty. Tylko jedna kobieta nie dała za wygraną ­podgryzione przez muszki liście zebrała i przetworzyła. W ten sposób powstał sławny „Oriental Beauty”, który jak legenda głosi, zdobył nawet uznanie samej królowej brytyjskiej.

Pierwsza herbata którą przygotowała Ania to „Cesarska Konkubina”­ tajwański mocno utleniany oolong. Ding Guiji to jej chińska nazwa. Próbowalismy tą herbatę dwa razy: 1 i 2 parzenie oraz 3,4  i 5 parzenie. Zapach suszu był bardzo słodko­ karmelkowo­ pierniczkowy. Napar również miał w sobie coś z pierniczków i był bardzo smaczny. Druga tura zmieniła smak naparu, w którym według mnie pojawiło się coś z grzybów albo kapusty kiszonej.

_EWA0075_h

_EWA0095_h

_EWA0102_h

Drugą herbatą był czerwony oolong z Alishan­ herbata całkowicie utleniana. W pierwszej turze próbowaliśmy pierwszego i drugiego parzenia, w drugiej zaś parzenia 3+4+5. Pierwszy napar wydał mi się pierniczkowy, w drugim doszło do niego coś ostrego.

_EWA0104_h

_EWA0107_h_EWA0108_h_EWA0111_h

Ostatnia tura parzeń przypadła Robertowi, który przygotował herbaty związane z Mistrzem Lu Yu. Dwie pierwsze parzenia to ta sama herbata (nazwy niestety nie zapisałam, ale sytuację uratowała Jola:)­ Guzhu Zisun, jednak zbierana w różnych terminach. Pierwsza próbowana przez nas była zbierana po chińskim święcie jasności. Z racji wielu osób obecnych na degustacji również i tym razem pierwsze próbowanie to parzenie 1+2. W smaku wyczułam coś lekko biszkopcikowego. Drugą próbą było trzecie parzenie, które było nieco bardziej wyraziste.

_EWA0121_h_EWA0134_h_EWA0139_h_EWA0141_h_EWA0142_h

Następnie przyszła kolej na herbatę zebraną przed świętem jasności. Napar podobny w smaku, jednak wyraźniejszy, bardziej energetyczny. Bardziej przypadł mi do gustu.
Herbata Guzhu Zisun zaproponowana przez Roberta była specjalną herbatą „tylko dla przyjaciół”, czyli nie znajdziemy jej w ofercie sprzedaży. Musze przyznać, że najfajniej było obserwować parzące się listki, które również zostały określone jako ładnie, ręcznie przetworzone. Szklany czajniczek zrobił swoje:)

_EWA0145_h

Ostatnią herbatą wieczoru, ktrórą próbowałam już prawie wychodząc ze spotkania była wyśmienita gyokuro od Pani Okumura. Jak zawsze idealna. Ciekawa jestem czy uda mi się kiedyś zaparzyć gyokuro, by otrzymać podobny smak.

_EWA0118_h_EWA0149_h

I tak w pośpiechu zakończyło się moje Noworoczne Herbaciane spotkanie.
Bardzo się cieszę, że mogłam w nim uczestniczyć, poznać kolejnych herbaciarzy, spróbować tyle świetnych herbat i tak wiele się dowiedzieć.
Jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję wybrać się na spotkanie herbaciane, to bardzo polecam. Jest to doskonała forma nauki herbaty. Według mnie najciekawsze jest porównywanie smaków i aromatów, które początkowo nieśmiałe z czasem przerodziło się w odkrywcze rozmowy. Po raz kolejny przekonałam się, że każdemu ta sama herbata może smakować w inny sposób, wywoływać inne skojarzenia i emocje. Wydaje mi się, że to jest właśnie najfajniejsze, że w czarce herbaty, każdy znajdzie coś dla siebie. Bardzo wartościowe jest też obserwowanie jak herbatę parzą inne osoby. Można na bieżąco rozwiać swoje wątpliwości czy podpatrzeć ciekawe elementy.

_EWA0093_h_EWA0086_h_EWA0156_h_EWA0096_h_EWA0154_h_EWA0155_h_EWA0150_h_EWA0113_h_EWA0081_h

I na koniec, chociaż przecież nie najmniej ważne: wielkie podziękowania dla Joli (Jola jesteś wielka!), Roberta, całej załogi Restauracji Onggi oraz wszystkim mniej lub bardziej znanym mi przybyłym. Mam nadzieję, do szybkiego zobaczenia gdzieś przy herbacie:)

6 myśli na temat “Herbaciana inauguracja roku­- Herbata Noworoczna

  1. Ewo 🙂 To był Twój debiut parzeniowy? A to mnie zaskoczyłaś! 🙂 Twoje przygotowanie złocienia wyglądało bardzo profesjonalnie i naturalnie; i wyglądałaś, jakbyś się dobrze bawiła przy tym parzeniu 🙂 Bardzo się cieszę, że mogłam spróbować Twojego smacznego naparu 🙂 do zobaczenia przy kolejnej czarce herbaty 🙂

  2. Ja również jestem zaskoczona Twoją uwagą, że na tym spotkaniu pierwszy raz przyrządzałaś napar dla większej liczby osób, bo poszło Ci sprawnie, a po Tobie samej nie było widać zdenerwowania. Zgadzam się z tym, co napisałaś o spotkaniach herbacianych – też uważam, że są bardzo rozwijające, bo wiele można się z nich nauczyć, próbując nowych herbat, obserwując przyrządzanie naparu czy rozmawiając z innymi osobami o doznaniach smakowych i zapachowych 🙂

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.